1 października 2013

1 października, teleport i Warsaw Fashion Weekend.

Dłuuugo mnie nie było, wybaczcie zastoje.
Zmiany na horyzoncie.

Kończy się właśnie pierwszy października i oficjalnie zaczęłam swoją historię z ISNSem na Uniwersytecie Warszawskim. To zaskakujące jak postrzeganie różnych rzeczy zmienia się na przestrzeni lat. Gdybyście zapytali mnie jeszcze kilka lat temu co myślę o studiowaniu socjologii zapewne najpierw zaczęłabym się śmiać, a później odburknęła coś w stylu "nie dzięki, po co marnować 2/3 lata, skoro i bez tego mogę być bezrobotna", a gdybyście zapytali o dziennikarstwo odpowiedź brzmiałaby mniej więcej: "dobry dziennikarz i bez dziennikarstwa da sobie radę". Ach te młodzieńcze wywody na temat życia, którego jeszcze się nie zna. (Dalej nie znam, ale jestem bogatsza o kilka lat doświadczeń.) Minęło zaledwie kilka lat, a ja studiuje Socjologie stosowaną i antropologię społeczną, a do tego bawię się w dziennikareczkę.



Zdjęcie: własność prywatna
Dlaczego socjologia? Dlatego, że już w pracy licencjackiej zamiast wykorzystać badania pedagogiczne (, czego wymagała ode mnie uczelnia/kierunek) wykorzystałam głównie socjologiczne. Dlatego, że (łudzę się wciąż!) będę mogła łączyć przyjemne z pożytecznym, czyli drążyć badania w zakresie mody na i w ramach zajęć/prac/projektów związanych z uczelnią. A po co badać zjawisko mody? A m.in. po to, żeby ludzie przestali kojarzyć modę jedynie z jej wytworem - ubraniami. Ubrania pełnią wiele ważnych funkcji i zdecydowanie są potrzebnym elementem, ale to jedynie element całej układanki. Moim celem jest przede wszystkim udowodnienie, że moda to również zjawisko socjologiczne. Uła, zabrzmiało jak misja, niech będzie.

***

Czy zauważyliście, że każde wydarzenie modowe jest 'jedyne'? Ja wiem, że nie warto tworzyć kopii czegoś już istniejącego, ale nazywanie każdego nowego przedsięwzięcia 'jedynym' mija się z celem. Powtarzalność jest nieunikniona, a jeśli organizatorzy korzystają ze sprawdzonych metod to niepotrzebnie używają tego słowa, które ostatnio mnie prześladuje. JEDYNE. A może za kampaniami wszystkich tych wydarzeń stoi jedna agencja? Przyznać się! Przez ostatnie kilka lat zorganizowaliśmy w naszym kraju kilkanaście Fashion Week`ów, Fashion Days`ów, Fashion Weekend`ów i innych, najróżniejszych fashion-wydarzeń. Każde z nich było w czymś jedyne. "Jedyne takie wydarzenie w Polsce". Czy aby na pewno jedyne? Wydarzenia typu "fashion days/weekend/week" zapraszają tych samych projektantów, kopiują bezczelnie swoje loga, a niekiedy nawet nazwy. Gdzie w tym "jedyność"? Warsaw Fashion Weekend też pisze, że jest jedyny. No cóż, sprawdzimy.

Cały przyszły weekend spędzę na podobno nierealnej teleportacji. Skąd - dokąd będę się teleportowała? Z Ursynowa na Wolę. A dokładniej? Z hali Ursynów Arena, na której dopingowała będę siatkarzom grającym w ramach Memoriału Ambroziaka, na Prądzyńskiego 12/14, gdzie będę szukała "jedyniości" WFW. Z obliczeń bardzo wstępnych wynika, że podróż pomiędzy tymi dwoma miejscami zajmie mi 59min. Dam rade.

Na jaki pokaz szczególnie czekam w ramach WFW? Możecie się dziwić lub nie, ale pomimo szwajcarskiej edycji bardziej interesują mnie polscy projektanci. Nie wiem czy zdążę na sobotni pokaz Kamili Gawrońskiej - Kasperskiej, a chciałabym ponownie zobaczyć zaprojektowane przez nią płaszcze, którymi zachwyciłam się na Elite Model Look. Nie zabraknie mnie na pewno na pokazie Riny Cossack, Bartosza Malewicza, marek: Mozcau i Ptaszek.  

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz