Niespełna miesiąc temu miała
miejsce kolejna edycja Nocy Muzeów, wydarzenia, które w każdej
kolejnej odsłonie przyciąga większą ilość odbiorców. Jeden
dzień, a raczej jedna noc sprawia, że osoby, które niekiedy przez
pozostałe 363 dni w roku nie przekraczają progu instytucji kultury
w ten wyjątkowy wieczór chcą nadrobić zaległości, sprawdzić co
w trawie, to znaczy kulturze piszczy, zamanifestować swoje
zainteresowanie. W Polsce ta kulturalna impreza organizowana jest
cyklicznie od 2003 (pierwszą edycję zrealizowano w Muzeum
Narodowym w Poznaniu) natomiast pierwotnie zamysł pochodzi zza
naszych zachodnich granic, pierwsze wydarzenie odbyło się w
Berlinie w 1997roku.
Osobiście nie przywiązuję dużej wagi ani nie skupiam szczególnej
uwagi na tym wydarzeniu. Jest kilka kwestii, szczególnie tłoku,
marnotrawienia czasu w kolejkach i możliwość odwiedzenia tych
samych miejsc w dogodnym terminie, które skutecznie mnie od tej
imprezy oddalają. Tymczasem w tym roku weekend, w którym
odbywała się Noc Muzeów spędziłam w Bielsku Białej, gdzie
uczestniczyłam w Festiwalu Neo Fashion Jamboree. Organizatorzy
tego wydarzenia postanowili rozszerzyć współpracę z Muzeum
Techniki i Włókiennictwa (obecnie Stara Fabryka) oraz Zamkiem
książąt Sułkowskich i zostać częścią programu tegorocznej
Nocy Muzeów. Hasłem bielskiej odsłony była „moda na muzeum”.
To właśnie temu hasłu postanowiłam poświęcić dzisiaj swoją
uwagę. Hasłu, które prognozuje w sobie pewną zmianę.