Zbawić Bangladesz
Kolejny pożar. Kolejna tragedia.
Kolejni zabici i ranni ludzie. We wtorek, 08. października miał
miejsce, czwarty z serii, pożar w fabryce odzieży w Bangladeszu.
Godzina 17:45, 170 pracowników
wieczornej zmiany w pocie czoła wypracowuje swoje godziny. Żaden z
nich nie spodziewa się, że dla niektórych będą one ostatnie.
Dziewięciu zabitych i 46 rannych to nie najgorszy możliwy
scenariusz (biorąc pod uwagę kwietniowy horror w Rana Plaza, w
którym zginęło ponad tysiąc pracowników), ale tego filmu nigdy
nie musielibyśmy oglądać gdyby... No właśnie 'gdyby'. Mogłabym
długo gdybać o zasadach bezpieczeństwa, ubezpieczeniach, komforcie
pracy, odpowiednim wynagrodzeniu za wykonaną usługę, kontrolach i
tym podobnych, ale to byłoby tylko czysto teoretyczne gdybanie z
europejskiej perspektywy. Znacznie lepiej opisała to w swoim tekście
"Między rozumem i sumieniem" Martyna Nawrocka, która
bazowała na osobistych obserwacjach.
Może jednak spróbujmy popatrzeć na
tą sytuację z naszej, europejskiej perspektywy. Skoro nie jesteśmy
w stanie z dnia na dzień zbawić świata, ocalić azjatyckich
pracowników, poprawić warunków pracy w fabrykach ani zwiększyć
płac, to co jesteśmy w stanie zrobić?
Z punktu widzenia potencjalnego
konsumenta przede wszystkim będą to bardziej przemyślane zakupy. Z
badań TNS Polska wynika, że najczęstsze nieprzemyślane zakupy to
ubrania i obuwie. W szale wyprzedażowym zapominamy o tym, że
konkretna rzecz, która kusi niską ceną może być okupiona
nadgodzinną pracą bez dodatkowego wynagrodzenia w niebezpiecznych
warunkach fabryki, z której wyjścia pilnują ochroniarze nie
pozwalający opuścić budynku zanim wyznaczona liczba produktów nie
zostanie wyprodukowana.
Z puntu widzenia koncernu, jakim w
Polsce jest np. gdańskie LPP są to przemyślane zlecenia produkcji
kolekcji. Skoro, jak ogłasza koncern, nie wysyła się kontroli do
fabryk w Bangladeszu gdyż kraj zbyt niebezpieczny, to dlaczego
wybiera się tamtejsze fabryki?
Z punktu widzenia polskiego projektanta
jest to wspieranie polskiego PKB i zlecanie produkcji polskim
krawcowym. Och ileż patriotyzmu wybrzmiało w tym zdaniu. Ale to
wszystko prawda. Większość polskich projektantów i marek szyje w
małych, rodzinnych szwalniach na terenie naszego kraju.
A więc co możemy zrobić? Przede
wszystkim myśleć. Niby proste, a jednak często wpadamy jak śliwka
w kompot. Uruchamiaj mózg przy każdym zakupie. Podobno narząd
nieużywany zanika.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz