Robert Kupisz (po raz kolejny) ubiera ulice.
Pomysłu na kreowanie własnej marki,
konsekwencji w tworzeniu kolejnych tematycznych kolekcji oraz
zwrócenia się ku projektowaniu dla miejskiej dżungli nie możemy
Kupiszowi odmówić. To jego charakterystyczne cechy, z których jest
znany, i za które niekiedy jest ceniony, a niekiedy ganiony, ale nie
o tym teraz chcę pisać. Kilka dni temu mieliśmy okazję zobaczyć
najnowszą kolekcję na sezon lato 2015. Czy spodziewałam się
zaskoczenia? Nie. Śledząc poczynania projektanta wiem już, że
nie o to chodzi. Czy czekałam na okrzyki radości, fajerwerki? Też nie, projektant raczej nie trzyma w napięciu, nie
tworzy atmosfery wyczekiwania, a wręcz przeciwnie śmiało dzieli
się zdjęciami z garderoby i prób, a do tego już samym tytułem i
wyznaczonym na zaproszeniach dress codem zdradza co mniej więcej
zamierza pokazać.
Kolekcja, na którą Robert Kupisz
zaprosił gości przyodzianych w jeans prezentowana była w
przestrzeniach modnego SOHO Factory na warszawskiej Pradze. Ogromną
przestrzeń byłej fabryki w ciągu niecałej godziny wypełnili
celebryci, gwiazdy i gwiazdki, przyjaciele marki, dziennikarze i
fotografowie. Kolekcja: „Anarchy”, dress code: jeans, inspiracje:
festiwal Jarocin, scena muzyczna lat 90tych, subkultura punk. Do
czego doprowadziły mnie te tropy? Co zobaczyłam na wybiegu? Z
jednej strony - nic czego bym wcześniej już nie widziała.
Sprawdzone formy, długie bluzy, koszule w kratę przewiązane w
pasie, rurki męskie w towarzystwie nagich torsów. Kolejną odsłonę
barwionej bawełny, t-shirty z nadrukiem. A z drugiej strony m.in.
ciekawe wykorzystanie suwaków, które tworzyły wrażenie
trójwymiarowości, nowe spojrzenie na klasyczne formy. Spora ilość
sylwetek (z moich pobieżnych wyliczeń wychodzi, że nieco ponad
sześćdziesiąt) sprawiła, że każdy widz, ten w parnej hali i ten
zza szklanego ekranu, mógł znaleźć w kolekcji coś dla siebie.
Kolorystycznie projektant ograniczył się do czerni, bieli, szarości
i bordo. Kiedy oglądaliśmy te wszystkie szaleństwa czerwcowej nocy
w głośnikach grali, a momentami wrzeszczeli: Republika, Oddział
Zamknięty, Mannam i in.
Kolekcja „Anarchy” to świetna
projekcja tego, co już niedługo zobaczymy na warszawskich (i nie
tylko) ulicach. Skórzane spodnie męskie, mini spódnice, ramoneski
to takie części garderoby, które zaadaptować można do każdego
stylu ubierania. Oversize`owymi wytworami i barwioną bawełną
zachwycą się miłośnicy ubrań z metką „Kupisz”. Po pokazie
miałam możliwość zapytania o zdanie kilku osób o odmiennych
stylach ubierania. Nie była to oczywiście reprezentatywna grupa
respondentów, ale większość z nich odpowiedziała podobnie -
„nosiłbym/nosiłabym”. To doskonałe potwierdzenie tego, że to co ma się sprzedać z pewnością się sprzeda, a czy to nie jeden z wyznaczników tworzenia kolekcji pret-a-porter?
Z plusów okołopokazowych:
+ Doskonale, że pokazy Kupisza wróciły do miasta. Szeligi, w których odbyła się prezentacja poprzedniej kolekcji to trochę koniec świata. Jestem patriotką lokalną, Praga to wspaniała lokalizacja.
+ Wyznaczenie takiego a nie innego dress codu poskutkowało tym, że przekonałam się do połączenie jeansu z jeansem.
Koniec czytania. Czas na oglądanie.
ROBERT KUPISZ / ANARCHY / FOT. AKPA
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz