11 czerwca 2014

Robert Kupisz (po raz kolejny) ubiera ulice.

Pomysłu na kreowanie własnej marki, konsekwencji w tworzeniu kolejnych tematycznych kolekcji oraz zwrócenia się ku projektowaniu dla miejskiej dżungli nie możemy Kupiszowi odmówić. To jego charakterystyczne cechy, z których jest znany, i za które niekiedy jest ceniony, a niekiedy ganiony, ale nie o tym teraz chcę pisać. Kilka dni temu mieliśmy okazję zobaczyć najnowszą kolekcję na sezon lato 2015. Czy spodziewałam się zaskoczenia? Nie. Śledząc poczynania projektanta wiem już, że nie o to chodzi. Czy czekałam na okrzyki radości, fajerwerki? Też nie, projektant raczej nie trzyma w napięciu, nie tworzy atmosfery wyczekiwania, a wręcz przeciwnie śmiało dzieli się zdjęciami z garderoby i prób, a do tego już samym tytułem i wyznaczonym na zaproszeniach dress codem zdradza co mniej więcej zamierza pokazać.


Kolekcja, na którą Robert Kupisz zaprosił gości przyodzianych w jeans prezentowana była w przestrzeniach modnego SOHO Factory na warszawskiej Pradze. Ogromną przestrzeń byłej fabryki w ciągu niecałej godziny wypełnili celebryci, gwiazdy i gwiazdki, przyjaciele marki, dziennikarze i fotografowie. Kolekcja: „Anarchy”, dress code: jeans, inspiracje: festiwal Jarocin, scena muzyczna lat 90tych, subkultura punk. Do czego doprowadziły mnie te tropy? Co zobaczyłam na wybiegu? Z jednej strony - nic czego bym wcześniej już nie widziała. Sprawdzone formy, długie bluzy, koszule w kratę przewiązane w pasie, rurki męskie w towarzystwie nagich torsów. Kolejną odsłonę barwionej bawełny, t-shirty z nadrukiem. A z drugiej strony m.in. ciekawe wykorzystanie suwaków, które tworzyły wrażenie trójwymiarowości, nowe spojrzenie na klasyczne formy. Spora ilość sylwetek (z moich pobieżnych wyliczeń wychodzi, że nieco ponad sześćdziesiąt) sprawiła, że każdy widz, ten w parnej hali i ten zza szklanego ekranu, mógł znaleźć w kolekcji coś dla siebie. Kolorystycznie projektant ograniczył się do czerni, bieli, szarości i bordo. Kiedy oglądaliśmy te wszystkie szaleństwa czerwcowej nocy w głośnikach grali, a momentami wrzeszczeli: Republika, Oddział Zamknięty, Mannam i in.

Kolekcja „Anarchy” to świetna projekcja tego, co już niedługo zobaczymy na warszawskich (i nie tylko) ulicach. Skórzane spodnie męskie, mini spódnice, ramoneski to takie części garderoby, które zaadaptować można do każdego stylu ubierania. Oversize`owymi wytworami i barwioną bawełną zachwycą się miłośnicy ubrań z metką „Kupisz”. Po pokazie miałam możliwość zapytania o zdanie kilku osób o odmiennych stylach ubierania. Nie była to oczywiście reprezentatywna grupa respondentów, ale większość z nich odpowiedziała podobnie - „nosiłbym/nosiłabym”. To doskonałe potwierdzenie tego, że to co ma się sprzedać z pewnością się sprzeda, a czy to nie jeden z wyznaczników tworzenia kolekcji pret-a-porter?

Z plusów okołopokazowych:
+ Doskonale, że pokazy Kupisza wróciły do miasta. Szeligi, w których odbyła się prezentacja poprzedniej kolekcji to trochę koniec świata. Jestem patriotką lokalną, Praga to wspaniała lokalizacja. 
+ Wyznaczenie takiego a nie innego dress codu poskutkowało tym, że przekonałam się do połączenie jeansu z jeansem. 

Koniec czytania. Czas na oglądanie.
ROBERT KUPISZ / ANARCHY / FOT. AKPA

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz