25 kwietnia 2014

Alexander McQueen: Savage Beauty. Podróż - marzenie.

Nosi mnie ostatnio, więc jestem myślami tu i ówdzie. Podróż mi się marzy. Nie koniecznie daleka, nie koniecznie długa. W okresie okołoświątecznym miałam zrealizować górską przechadzkę. Nie dość, że uskuteczniłabym swoją „podróż” to jeszcze byłaby to okazja do popatrzenia na świat z góry, a przecież tak bardzo to lubię. Ale cóż, śniegu w górach się nie spodziewałam, więc wycieczkę odwołałam. Natomiast w dalszym ciągu ciągnie mnie to tu to tam. Aktualnie w głowie mam słoneczny Paryż, weekendową Antwerpię i jesienną Hiszpanię, a od wczoraj wiem również co będę robiła u schyłku przyszłej zimy. Marzec 2015. Zapiszcie tą datę. To data otwarcia wystawy Alexander McQueen: Savage Beauty w londyńskim muzeum Victoria and Albert!

Tak, dobrze kojarzysz. Wystawa Alexander McQueen: Savage Beauty, to to samo przedsięwzięcie, które w 2011 roku zafundował nam Andrew Bolton w nowojorskim MET. Tak, to ta sama wystawa, która przyciągnęła ponad 660 tys widzów. Tak to to samo wydarzenie, w ramach którego prezentowane są sylwetki wszystkich kolekcji Mistrza, jedynego w swoim rodzaju, McQueen`a.

Początek projektanckiej drogi McQueen`a był niecodzienny. Syn londyńskiego taksówkarza został uczniem w pracowni krawieckiej Anderson & Scheppard szyjącej stroje na zamówienie brytyjskiego następcy tronu. „Zasłynął” wtedy bazgrząc nieprzyzwoite napisy na podszewce garniturów Jego Wysokości. Później pracował z Romeo Gigilim i Koji Tatsuna, szył kostiumy teatralne dla pracowni Angels & Bermans. W końcu dostrzegł go Bobby Hilson i namówił do zapisania się na, prowadzone przez niego, studia w Central Saint Martins Collage of Art & Design.* Jego dyplomowa kolekcja pod znaczącym tytułem „Jack the Ripper” („Kuba Rozpruwacz”) wywołała wielkie poruszenie wśród brytyjskich dziennikarzy piszących o modzi, a jeszcze większe, kiedy do opinii publicznej wyciekła informacja o tym, że Isabella Blow kupiła całą kolekcję i uczyniła projektanta jednym ze swoim protegowanych.

To dlatego całe rzesze wielbicieli, fanów, wyznawców McQueen`a 3 lata temu pokonywało setki tysięcy kilometrów, aby uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Teraz, żeby znaleźć się w samym środku wielkich wydarzeń trzeba „zabezpieczyć” jedynie 2,5 godziny na przelot w jedną stronę i kilkaset (246 w chwili obecnej) złotych na bilet lotniczy klasą ekonomiczną.

Warto jeszcze wspomnieć, że kuratorem wystawy została Claire Wilcox - ekspert muzeum V&A do spraw mody, zaś Andrew Bolton, który stworzył nowojorską wystawę będzie konsultantem. Bilety już teraz można kupić na http://www.lovetheatre.com/static/Alexander-McQueen-Savage-Beauty.html.



Skoro odległość przestała grać pierwszoplanową rolę, to czy coś jeszcze stoi na przeszkodzie? Chyba już wiem gdzie będę za rok. 


_____________________________
 * "Moda dzisiaj", red. T. Jones, S. Rushton, Wyd. Taschen / TMC Art, 2007

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

1 komentarz :

  1. Alexander McQueen jest jednym z moich ulubionych projektantów. Z początku wiadomość o wystawie wcale mnie nie doprowadziła do szaleństwa i w szale euforii nie zarezerwowałam biletu, ale im dłużej o tym myślę, tym coraz bardziej się zastanawiam czy tego nie zrobić. Żałuję, że wybrali tylko taki termin, marzec-lipiec, bo akurat zawsze jestem w Londynie pod koniec sierpnia. Ale tym razem warto będzie zmienić plany. Dla mistrza wszystko!

    OdpowiedzUsuń