Alexander McQueen: Savage Beauty. Podróż - marzenie.
Nosi mnie ostatnio, więc
jestem myślami tu i ówdzie. Podróż mi się marzy. Nie koniecznie
daleka, nie koniecznie długa. W okresie okołoświątecznym miałam
zrealizować górską przechadzkę. Nie dość, że uskuteczniłabym
swoją „podróż” to jeszcze byłaby to okazja do popatrzenia na
świat z góry, a przecież tak bardzo to lubię. Ale cóż, śniegu
w górach się nie spodziewałam, więc wycieczkę odwołałam.
Natomiast w dalszym ciągu ciągnie mnie to tu to tam. Aktualnie
w głowie mam słoneczny Paryż, weekendową Antwerpię i jesienną
Hiszpanię, a od wczoraj wiem również co będę robiła u schyłku
przyszłej zimy. Marzec 2015. Zapiszcie tą datę. To data otwarcia
wystawy Alexander McQueen: Savage Beauty w londyńskim muzeum
Victoria and Albert!
Tak, dobrze kojarzysz.
Wystawa Alexander McQueen: Savage Beauty, to to samo przedsięwzięcie,
które w 2011 roku zafundował nam Andrew Bolton w nowojorskim MET.
Tak, to ta sama wystawa, która przyciągnęła ponad 660 tys widzów.
Tak to to samo wydarzenie, w ramach którego prezentowane są
sylwetki wszystkich kolekcji Mistrza, jedynego w swoim rodzaju, McQueen`a.
Początek projektanckiej
drogi McQueen`a był niecodzienny. Syn londyńskiego taksówkarza
został uczniem w pracowni krawieckiej Anderson & Scheppard
szyjącej stroje na zamówienie brytyjskiego następcy tronu.
„Zasłynął” wtedy bazgrząc nieprzyzwoite napisy na podszewce
garniturów Jego Wysokości. Później pracował z Romeo Gigilim i
Koji Tatsuna, szył kostiumy teatralne dla pracowni Angels &
Bermans. W końcu dostrzegł go Bobby Hilson i namówił do zapisania
się na, prowadzone przez niego, studia w Central Saint Martins
Collage of Art & Design.* Jego dyplomowa kolekcja pod znaczącym
tytułem „Jack the Ripper” („Kuba Rozpruwacz”) wywołała
wielkie poruszenie wśród brytyjskich dziennikarzy piszących o
modzi, a jeszcze większe, kiedy do opinii publicznej wyciekła
informacja o tym, że Isabella Blow kupiła całą kolekcję i
uczyniła projektanta jednym ze swoim protegowanych.
To dlatego całe rzesze
wielbicieli, fanów, wyznawców McQueen`a 3 lata temu pokonywało
setki tysięcy kilometrów, aby uczestniczyć w tym wielkim
wydarzeniu. Teraz, żeby znaleźć się w samym środku wielkich
wydarzeń trzeba „zabezpieczyć” jedynie 2,5 godziny na przelot w
jedną stronę i kilkaset (246 w chwili obecnej) złotych na bilet lotniczy klasą ekonomiczną.
Warto jeszcze wspomnieć,
że kuratorem wystawy została Claire Wilcox - ekspert muzeum V&A
do spraw mody, zaś Andrew Bolton, który stworzył nowojorską
wystawę będzie konsultantem. Bilety już teraz można kupić na
http://www.lovetheatre.com/static/Alexander-McQueen-Savage-Beauty.html.
Skoro odległość przestała grać pierwszoplanową rolę, to czy coś jeszcze stoi na przeszkodzie? Chyba już wiem gdzie będę za rok.
_____________________________
* "Moda dzisiaj", red. T. Jones, S. Rushton, Wyd. Taschen / TMC Art, 2007
_____________________________
* "Moda dzisiaj", red. T. Jones, S. Rushton, Wyd. Taschen / TMC Art, 2007
Alexander McQueen jest jednym z moich ulubionych projektantów. Z początku wiadomość o wystawie wcale mnie nie doprowadziła do szaleństwa i w szale euforii nie zarezerwowałam biletu, ale im dłużej o tym myślę, tym coraz bardziej się zastanawiam czy tego nie zrobić. Żałuję, że wybrali tylko taki termin, marzec-lipiec, bo akurat zawsze jestem w Londynie pod koniec sierpnia. Ale tym razem warto będzie zmienić plany. Dla mistrza wszystko!
OdpowiedzUsuń