3 listopada 2013

Misz Masz, czyli biżuteryjny zawrót głowy.

Za nami już siódma edycja targów mody Misz Masz. 31 października przez 10 godzin w warszawskim Blue City pięćdziesiąt marek czekało na swoich potencjalnych odbiorców. Ze względu na charakterystykę miejsca - centrum handlowe - odbiór można tłumaczyć w sposób bardziej pozytywny (pozyskiwanie nowych odbiorców) i negatywny (konkurowanie z sieciówkami). Bez względu na odbiór, z pozytywny nastawieniem stawiłam się na miejscu.



Zdjęcie: własność prywatna




Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn ostatnimi czasy, w trakcie takich event`ów częściej zwracam uwagę na biżuterię niż ubrania. Tak było w ramach strefy showroom na łódzkim tygodniu mody, tak było i tym razem, dlatego poniżej przedstawiam Wam TOP 4 wyselekcjonowanych przeze mnie marek zajmujących się produkcją biżuterii. Jeśli chodzi o ubrania, poza znanymi i lubianymi, których wymieniać nie będę, bo ich lista jest tak samo długa jak lista stworzona przez organizatorów (tak, to oznacza, że selekcja była trafiona), kilka chwil mojej uwagi skradła m.in. MNISHKHA. Na wieszakach, przy stanowisku tej marki, wisiał kawał materiału z kapturem. Ten kawał materiału (kolor, obszycie, grubość do wyboru) można dowolnie plątać wokół szyi, zaplatać, wieszać, kombinować. Produkt powstał z konieczności posiadania uniwersalnej części garderoby, która towarzyszyłaby projektantce marki przez cały dzień, zmieniając przy tym swoje zastosowanie. Na kapryśną polską jesień i zbliżającą się zimę pasuje jak ulał. Kolejną marką, przy której przystanęłam na dłuższą chwilę jest HAJDE. W sercu od dawna mam ich przybornik, który być może bliższy jest rysownikom, ale mnie również oczarował. Zapoznając się ze specyfiką marki czytamy: "HAJDE to las i jego energia. Nasze projekty powstają z pasji do nieokiełznanej natury, dzikich podróży autostopem w nieznane i leżenia na trawie. Projektujemy i szyjemy torby, plecaki, piterki i inne bagaże dla tych, którzy potrzebują lasu w mieście. Jak to w przyrodzie, każda rzecz jest inna i ma swoje imię. Tworzymy wszystko z naturalnych materiałów: len, konopie, bawełna, drewno, metal. „Back to forest” to powrót człowieka do dzikiej natury.". Wydaje się kosmiczne, wymyślone dzięki nieokiełznanej wyobraźni? Trochę tak, ale ja po krótkiej rozmowie z projektantką marki potwierdzam wszystko to, co znajdziemy w dziale "about" na stronie internetowej. Zgadza się filozofia, użyteczność, zamysł i wykonanie. Wszystko na najwyższym poziomie.

Biżuteryjne TOP 4

JOANNA DOMINIAK
Pisałam już o niej słów kilka, w ramach relacji z FashionPhilosophy Fashion Week Poland. Tam ją odkryłam, tam też mnie zauroczyła. Nie tylko swoją biżuterią, choć jej wytwory nie pozwalają się nie zauważyć, ale swoją osobą. Miła, skromna, młoda. Jest świadoma wymagającego rynku, technologicznych ograniczeń, odbiorców. Projektuje i wytwarza biżuterię w technologii druku 3D. Małe elementy (pierścionki) powstają w jej pracowni (drukarkę 3D udało jej się zakupić dzięki funduszom unijnym), większe (bransolety, naszyjniki) powstają za granicą. Na swoim koncie ma już cztery kolekcje biżuterii, ale jeśli nie uda Wam się znaleźć wymarzonego elementu biżuterii, Asia z chęcią zaprojektuje go na indywidualne zamówienie.
Zdjęcie: fanpage Joanna Dominiak



BIŻUTERIA Z TALERZY
Cóż ja Wam będę tłumaczyć, skoro nazwa marki mówi sama za siebie? Tyle, że nie jest to takie proste, jak się wydaje. Biżuteria z talerzy to konkretne pomysły, realizowane i kierowane do konkretnych osób posiadających skrajnie różne wymagania. W ofercie marki znajdziemy duże, wyróżniające się brochy, a zaraz obok nich małe, skromne kolczyki wkrętki. Jeśli chodzi o wykorzystywany materiał to z jednej strony będzie to charakterystyczna polska porcelana Ćmielów czy Chodzież, wytwory Społem, a z drugiej strony zdobycze zagranicznych podróży, które przywozi ze sobą projektantka marki - Magdalena Ziółkowska.
Zdjęcie: własność prywatna
U ZEN
Najpierw przechodziłam obok tego stanowiska obojętnie, myśląc, że to klasyczna biżuteria ze srebra, złota i stali. Nic nie przyciągało wzroku, nic nie zaskakiwało, nic nie skłaniało do zainteresowania się. Kwestią przypadku było to, że jednak udało mi się zatrzymać i uzmysłowić wyjątkowość marki. Wyjątkowość bowiem polega m.in na kunszcie wykonania, estetycznym wyglądzie, klasycznej formie, ale przede wszystkim na połączeniu użytecznej biżuterii z duchowym wymiarem. Projektantka marki, która samodzielnie tworzy wszystkie pierwowzory, tworzy z zamiłowania do tradycji ZEN. Biżuteria, którą nabywamy ma nie tylko ładny wygląd ale i przesłanie. Podobno pomaga zmienić życie na lepsze. Tego jeszcze nie sprawdziłam. Wszystko przede mną. I przed Wami.
Zdjęcie: własność prywatna

DETOX DESIGN
Artystyczna dusza w połączeniu z architektonicznym umysłem, czyli duet projektantów tworzący produkty, które przyciągają wzrok. Mój wzrok przyciągnął najpierw materiał: liny różnej grubości, różnych splotów, w różnych kolorach, zawleczki, gumowe rurki, metalowe elementy, które mają swoje zastosowanie w czymś zupełnie innym. Ciekawe techniczne rozwiązania, możliwość szybkiej i prostej zmiany naszyjnika w bransoletę to tylko niektóre niuanse, na które warto zwrócić uwagę.   
Zdjęcie: własność prywatna

Tekst ukarze się również na portalu QULTQULTURY.pl

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz