Wielki dzień młodej polskiej mody – Złota Nitka 2015
Złota Nitka to tak
naprawdę ogromne drzwi, którymi niektórzy projektanci wchodzą w
świat polskiej mody. W przeszłości przekroczyli je Agata
Wojtkiewicz, Maria Wiatrowska, Ilona Majer, Rafał Michalak, duet
paprocki&brzozowski (aktualnie członkowie jury konkursu), a
także Monika Onoszko, Łukasz Jemioł, Maciej Zień. Złota Nitka to
też trampolina, która pozwala podskoczyć na wyższy poziom.
Konkurs wrócił do harmonogramu łódzkich wydarzeń związanych z
modą, po rocznej przerwie. Oczekiwania były duże, ponieważ
cieszył się poważaniem i dobrą opinią w branży. Z sentymentem
wspominają go wszyscy wymienieni wyżej projektanci.
Poprzeczkę, która
postawiona została wysoko, udało się pokonać praktycznie we
wszystkich aspektach organizacji. Przede wszystkim poziom finalistów
był wysoki, wydarzenie było niezmiernie przyjemną ucztą dla oka
(o projektantach jednak później). Miejsce wydarzenia - rynek
łódzkiej Manufaktury stanowił świetne tło dla wydarzeń
piątkowej nocy. Wydarzenie było transmitowane na ogromnym telebimie za
namiotem, więc spragnieni młodej, polskiej mody mogli
współuczestniczyć w wydarzeniu, bez specjalnego zaproszenia. Dla
chcącego nic trudnego. Brak opóźnienia (nieco ponad kwadrans to
nie opóźnienie), sprawna organizacja, skoordynowana gra muzyki i
świateł, nienaganne nagłośnienie. Wszystko to złożyło się na
same pozytywne opinie, które udało mi się usłyszeć w rozmowach
przy kieliszku wina, po skończonym pokazie.
2 października 2015 był
wielkim dniem młodej polskiej mody ze względu na powrót Złotej
Nitki, ale był też wielkim dniem młodych polskich projektantów.
11 finalistów pokazało swoje kolekcje i wystartowało w wyścigu po
zwycięstwo i tytuł. Na wybiegu pojawili się kolejno:
ZUZANNA KWAPISZ „LAG”
Tegoroczna absolwentka
Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru ze
swoją kolekcją dyplomową. Już wcześniej miałam okazję widzieć
kolekcję, więc wiedziałam czego się spodziewać. Kolekcja na
dyplomach MSKPU i 10-leciu szkoły zdobyła najwięcej wyróżnień.
Projektantka pokazała propozycje dla kobiet i mężczyzn.
Wykorzystała charakterystyczny print na szarym materiale, który
przewijał się w różnych elementach ubioru. Uwagę zwracały też
niefunkcyjne zakładki, które dodały ubraniom dynamiki i efekt
trójwymiarowości.
fot. Łukasz Szeląg
KATARZYNA ROMAŃSKA
„ASIA”
Projektantka pokazała kolekcję, którą znałam już z ostatniej edycji polskiego tygodnia mody. W zaprezentowanych na konkursie sylwetkach zobaczyliśmy dwie nowości – płaszcze idealne na zbliżający się jesienno-zimowy sezon. Romańska po inspiracje sięgnęła do folkloru. I choć polskich wzorców mamy całkiem duże, ona zwróciła się w stronę strojów ludowych republiki Jakuckiej. Poza tym zabawiła się warstwami, które stworzyły nowe odsłony znanych, klasycznych form, m.in. płaszczy, sukienek, kombinezonów. Te ostatnie od dwóch sezonów podbijają zagraniczne wybiegi oraz światowe i rodzimy sklepy sieciowe. Projektantka pokazała swój sposób na kombinezon i choć większą część kolekcji można uznać za konceptualną, ta propozycja jest zdecydowanie do noszenia.
Projektantka pokazała kolekcję, którą znałam już z ostatniej edycji polskiego tygodnia mody. W zaprezentowanych na konkursie sylwetkach zobaczyliśmy dwie nowości – płaszcze idealne na zbliżający się jesienno-zimowy sezon. Romańska po inspiracje sięgnęła do folkloru. I choć polskich wzorców mamy całkiem duże, ona zwróciła się w stronę strojów ludowych republiki Jakuckiej. Poza tym zabawiła się warstwami, które stworzyły nowe odsłony znanych, klasycznych form, m.in. płaszczy, sukienek, kombinezonów. Te ostatnie od dwóch sezonów podbijają zagraniczne wybiegi oraz światowe i rodzimy sklepy sieciowe. Projektantka pokazała swój sposób na kombinezon i choć większą część kolekcji można uznać za konceptualną, ta propozycja jest zdecydowanie do noszenia.
fot. Łukasz Szeląg
ALEKSANDRA JENDRYKA
„BUBBLE”
Patrząc na kolekcję kolejnej finalistki pomyślałam o potwierdzającym się właśnie
stereotypie artysty. Takiego, który buja w obłokach, marnuje
minuty, godziny, dni, poszukując inspiracji. Dziecięcym (i nie
tylko) rozwiązaniem na przełamanie nudy jest ...przebijanie folii
bąbelkowej. Odstresowuje, rozluźnia, wypełnia czas, zajmuje ręce
i jak widać może stać się również inspiracją do stworzenia
kolekcji ubrań i dodatków. Studentka ostatniego roku studiów
magisterskich Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi
sprawnie bawi się materiałem i stara się każdy wykorzystany w
kolekcji skrawek przetworzyć i dodać do niego część siebie. Kolekcja
Jendryki jest efektem zabawy, eksperymentu. Projektantka dla
dopełnienia całości wybrała nieoczywiste obuwie – glanokalosze. Kolekcja wyglądałaby dobrze z klasycznymi szpilkami, albo
jazzówkami, więc wybór przezroczystych kaloszy, a co za tym idzie
widok parzących się stóp modelek nie był najlepszym rozwiązaniem.
No chyba, że wykorzystane materiały są wodoodporne?
fot. Łukasz Szeląg
ANNA TRONOWSKA „PARTYTURA
SPOJRZEŃ”
Pierwsza wyróżniona
finalistka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz
Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie przykuła wzrok
widzów kolorami. Na uwagę zasługują również wykorzystane
materiały i ich połączenia Dzianiny, wełna, gruba
pianka, oraz ich dopełnienie, czyli sportowe sneanersy, harcerskie
getry, kolorowe gogle. Kolekcja pełna pozytywnej energii.
Projektantka zainspirowana cyklem “Hourlope” Jeana Dubuffeta,
wykorzystała mocno graficzne wzory, autorskie nadruki i hatfy. To
jedna z tych kolekcji, którą z przyjemnością się ogląda i z
pewnością nosi.
fot. Łukasz Szeląg
MARTYNA SOBCZAK
„MASSCITY”
Druga wyróżniona finalistka to absolwentka Krakowskiej
Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, oraz studiów w London
College of Fashion na kierunku projektowania mody męskiej. Projektantka poszła
za tropem wykształcenia kierunkowego i na wybiegu pokazała
propozycje dla mężczyzn. Współcześnie zachowawcza moda męska
potrzebuje zaskoczeń, inności, innowacyjności. To właśnie
Sobczak chciała pokazać. Kolekcja, jak sama ją opisuje,
„przedstawia wyimaginowany świat, w którym plemię Masajów
adaptuje się do życia w nowoczesnym, futurystycznym świecie”,
inspirowana była multikulturalizmem dużych miast takich jak Londyn
czy Nowy Jork. Z jednej strony demonstracja pochodzenia, z drugiej
współczesność, minimalizm, futuryzm. Połączenie tych światów
projektantka widzi w przeskalowanych płaszczach, spodniach i
bluzach, asymetrycznych rozwiązaniach i oszczędności
kolorystycznej. Kolekcja „Masscity” pełna jest sztywnych
materiałów, z którymi nie każdy młody-zdolny potrafi sobie
poradzić. Sobczak się udało, technicznie i kolorystycznie.
fot. Łukasz Szeląg
PAULINA MATUSZELAŃSKA „THE SMILE OF
FULFILLED PAINTERS”
Projektantka niedawno
broniła dyplomu na Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Tkaniny i
Ubioru w Łodzi. Broniła tak skutecznie, że obroniła z wyróżnieniem. Na
Złotej Nitce pokazała kwintesencję tej kolekcji. Niestety jak po
dyplomach łódzkiej ASP słyszałam same dobre słowa, tutaj coś
poszlo nie tak. Coś, czyli pomieszanie z poplątaniem,
brak spójności. Kolekcja podzielona na dwie części zaskoczyła
przy pierwszej odsłonie. Pierwsza sylwetka była doskonałym
otwarciem. Matuszelańska sama sobie wysoko postawiła poprzeczkę.
Projektantka, która ma za sobą pięć kolekcji, udział w licznych
konkursach i medialnym show Project Runway, tym razem postawiła na
kolor. Bawiła się bielą, granatem ich współgraniem, nasyceniem.
Niepotrzebnie jednak do konkursowej kolekcji włożyła na przykład
sylwetkę z nową wersją garsonki, złożonej ze spodni i marynarki
z nadrukiem ...ananasów. Projektantka musiała dokonać wyboru.
Wybrała najlepsze sylwetki kolekcji dyplomowej. W prezentacji
konkursowej czegoś brakowało. Czego? Pozostałych 6 sylwetek, które
projektantka musiała wyeliminować, a które sprawiały, że całość
była jedną historią ubraniem pisaną.
fot. Łukasz Szeląg
JOANNA ORGANIŚCIAK
„IDENTITY”
Tamtaraaam. Fanfary.
Laureatka tegorocznej Złotej Nitki, absolwentka Szkoły
Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie pokazała swoją
kolekcję dyplomową, którą niedawno zaprezentowała na Cracow
Fashion Awards. Na krakowskim wydarzeniu wyróżniona m.in. przez
Radę Wysokich Krawców za kreatywność i wizjonerstwo, oraz Consay,
Dziennik Polski i Magazyn Lounge. Zdjęcie edytorialu jej kolekcji
doczekało się publikacji na włoskiej odsłonie portalu Vogue`a. Nic
więc dziwnego, że na projektantkę patrzyłam z ogromną
ciekawością. Pierwsze sylwetki wyglądały, jakby uszyte z
krawieckiej surówki, z której wykonuje się prototypy ubrań.
Dziewiczo białe, niekiedy prześwitujące, pokazywały każdy drobny
szczegół, krawieckie rozwiązania. Projektantka reinterpretowała
podstawowe formy ubioru, szczególnie koszulę. Hybrydy, ubrania,
które łączyły przeszłość z przyszłością, dzięki gładkim
materiałom, w podstawowych kolorach (biel, granat), przyciągały
wzrok perfekcyjnym wykonaniem. W ubraniach projektantka zastosowała
niewidoczne szwy i zapięcia. Jak się później dowiedziałam
inspiracją do powstania kolekcji „Identity” był film Wima
Wendersa „Notatki o miastach i strojach” („Notebook on cities
and clothes”). Wpisałam już do listy „Do obejrzenia!”.
fot. Łukasz Szeląg
MAGDALENA ORZEŁ
„SISTERHOOD/BRATERSTWO WILCZYC"
Absolwentka malarstwa na
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Szkoły Artystycznego
Projektowania Ubioru swoją kolekcję dedykowała tym, którzy
„poszukują w sobie Dzikiej Kobiety, czerpiącej swoją siłę i
przewodnictwo z własnej intuicji”. Szukałam ten dzikiej kobiety w
projektach, ale trudno mi było ją znaleźć. Nadruki ze słojami
drzew, łączeniami metali czy górskimi skałami wyglądały dość
dziecinnie, ich połączenia nie zawsze wychodziły pomyślnie. W
pamięć mocno zapadła mi nazwa kolekcji, ponieważ projektantka
nałożyła ją na 2/6 sylwetek w kolekcji. Ciekawe były spodnie o
długości 7/8, które w każdej sylwetce, w której zostały
wykorzystane sprawdzały się idealnie.
fot. Łukasz Szeląg
KATARZYNA PAŁCIK
„RE-CONSTRUCTION 2015”
Kolekcja konkursowa
projektantki była kontynuacją projektu dyplomowego tworzonego pod
marką RE-LESS. Głównym założeniem marki jest przetwarzanie
starych ubrań w nowe, zachowując najwyższą staranność w
wykonaniu oraz oryginalność. Założenie ambitne i godne uwagi. Co
jednak wyszło z tego eksperymentu? Kolejne nowe możliwości
wykorzystania np. białej koszuli, która spełniała zadanie
spódnicy. Dla mnie 8 sylwetek to za mało, żeby zachłysnąć się
wizją Pałcik, ale czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
fot. Łukasz Szeląg
MARTA GOS „ZAUM”
Absolwentka
Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru w
Warszawie oraz kierunku mody męskiej na London College of Fashion
również zaprojektowała kolekcję w 100% męską. To kolejna
projektantka, która tworzy modę etyczną i ekologiczną. Z
perspektywy mocnej eksploatacji naszej planety, niezmiernie cieszy
fakt, że takich projektantów wciąż przybywa. Gos eksperymentuje
tworząc tkaniny własnoręcznie lub używając technologi (nie tyko
nowych). Konkursowa kolekcja to wynik działań rekonstrukcyjnych i
dekonstrukcyjnych, praca z materiałami uważanymi za odpady. Nadruki
widoczne na sylwetkach zostały stworzone przy użyciu technik tj.:
termotransfer, flokowanie, malowanie na tkaninie oraz foliowanie.
Skupienie się projektantki na metodach pracy z materiałem
przełożyło się na brak fantazji w formach ubrań, które są
proste, pudełkowe.
MICHAŁ WÓJCIAK „HOBO”
Jeden z moich faworytów
tegorocznej edycji konkursu. Absolwent Szkoły Artystycznego
Projektowania Ubioru w Krakowie zafundował nam doskonałą miksturę
barw, nadruków, ich połączeń, a także własnoręcznie wykonanych
dodatków (kapeluszy, masek). W swojej pracy Wójciak chętnie
wykorzystuje technikę patchworku oraz upcyclingu. Na wybiegu
zobaczyliśmy nowe życie męskich krawatów, które zostały
zamienione np. na wzorzystą spódnicę, czy męską kurtkę
bomberkę. Na Michała wylałam już morze dobrych słów, ponieważ
uważam, że wykonał kawał dobrej (krawieckiej i projektowej)
roboty, ale mam nadzieje, że nie osiądzie na laurach i ruszy dalej!
Mam go na oku.
fot. Łukasz Szeląg
Do zobaczenia za rok!
Źródło zdjęć: https://www.facebook.com/XXIIZLOTANITKA/posts/417166461821443
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz