10 marca 2014

Album rodzinny #1

Barthes w swojej książce "Światło obrazu. Uwagi o fotografii" pisze, że zdjęcia nie mają pokazywać nam tego co przeminęło, a to CO BYŁO. Banał? Być może, ale często interpretując fotografie popełniamy ten błąd - "...och, ale wtedy było świetnie, szkoda, ze te czasy już nie wrócą", "...ale to był świetny wypad, nigdy później już takiego nie przeżyliśmy" - skąd my to znamy? Tymczasem zdjęcie jest odzwierciedleniem rzeczywistości, która trwała w momencie wykonywania zdjęcia. Taką rzeczywistość znalazłam na starych rodzinnych fotografiach, które postanowiłam zdigitalizować tak, żeby przetrwały do końca Internetu i jeszcze dzień dłużej.


Ze zdjęć można odczytać wiele rzeczy. Stosunki międzyludzkie, nastroje, miejsce zamieszkania, sposób ubierania, status społeczny i mogłabym tak wymieniać jeszcze długo, ale skupić się chciałam właśnie na tych rzeczach. Wzięłam "na warsztat" fotografie z albumów rodzinnych, które są fotografiami głównie okazjonalnymi (wesela, pogrzeby, spotkania pracownicze itp.), ale i spontanicznymi, które również mają swoją specyfikę (ale o tym innym razem). 

Jaki jest cel tego zabiegu? Przede wszystkim archiwizacja. Zdjęcia te są dla mnie ważne w osobistym wymiarze (są to zdjęcia mojej bliższej i dalszej rodziny), a dodatkowo ja widzę w tych zdjęciach coś więcej niż tylko znajome twarze. To "coś więcej" starała się będę odkrywać w każdej z nich. 


Fot.: własność prywatna

Rok 1956. Najprawdopodobniej przed procesją Bożego Ciała. Babcia (z prawej) z koleżanką ubrane schludnie, świątecznie. Spódnica do połowy łydki towarzyszy babci do dziś, wtedy była z pewnością długością preferowaną na kościelne uroczystości. Do tego bluzki z kołnierzem, zakryte ramiona. Fryzury perfekcyjnie zaplecione, drobne kolczyki w uszach. Obie mają na stopach wygodne buty na małych obcasach, a w rękach trzymają podobne torebki. Z pewnością żadna z nich nie zdawała sobie sprawy, że podobne torebki w tym samym roku promowały Targi Mody w Poznaniu. Koniecznie zobaczcie relację:


Zdjęcie zostało wykonane w słoneczny dzień we wsi w województwie śląskim. Pokazuje ono, że w hierarchii funkcji ubioru, w tym dniu Panie postawiły na funkcję ubioru świątecznego. Funkcje praktyczne czy estetyczne zeszły na dalszy plan, nie wspominając o funkcji seksualnej, która w tamtych czasach pełniła najmniej istotną rolę. Sukienka babci jest w jasnych kolorze, co również może potwierdzać jej świąteczne przeznaczenie - w jasnych ubraniach raczej nie pracowało się w polu. Widać natomiast pewne trendy m.in. we wspominanej już długości spódnicy czy długości rękawów. Patrząc na obie kobiety zauważyć można mnóstwo podobieństw (im dłużej na nie patrzę tym widzę ich więcej, tym bardziej zastanawiam się czy to nie odbicie lustrzane), ale o indywidualności każdej z nich stanowią (wspomniane już) detale.

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz