Moda na wszystko. miszmasz [1]
„Moda może być na wszystko. Na człowieka, literaturę, ubiór, sposób życia, czarno -białe na kolor”1. Moda może być na wszystko. Ale czym jest dla nas? Jak odbieramy ją jako ludzie? Gdzie jest jej miejsce? Jak wielką przykładamy do niej wagę? Czy i jak wpływa na nasze życie?
„Moda jest tym czym jest, czymś całkowicie samoistnym: nie uznaje ani „sztuki”, ani „natury”, lecz tylko swoje własne, wszechobejmujące prawa”2. Tym stwierdzeniem moda jawi się jako pewna filozofia i rzeczywiście za takową się uważa. Dla jednych jest sztuką, dla innych upodobnieniem do natury, dla jeszcze innych ozdobą czy wyróżnieniem. Dla każdego z nas może znaczyć coś innego. Ze względu na to, że moda jawi się jako pewna filozofia możemy ją przyjmować lub nie, możemy ją modyfikować i podporządkowywać pod własne zasady. Możemy selekcjonować wartości, jakie nas w niej zachwycają i odrzucać te, które nam się nie podobają. Według własnych potrzeb możemy wynosić z niej to co dla nas najlepsze i wnosić to, co uznamy za stosowne. Sami możemy odgrywać rolę dawcy i odbiorcy.
Irlandzki poeta, prozaik i dramatopisarz Oscar Wilde starał się rozsławić stwierdzenie iż: „(...)poczucie zgodności z modą daje człowiekowi pewność siebie, jakiej nigdy nie była w stanie zapewnić mu religia”. W pewnym sensie mogłabym się z nim zgodzić. Moda i religia mają mnóstwo punktów stycznych. Moda tak samo jak religia daje nam wskazówki, zadania, obowiązki, ale też prawa. Moda tak samo jak religia pozwala nam w siebie wierzyć, ale tej wiary nie narzuca. Moda tak samo jak religia wyznacza nam drogę, ale daje własną przestrzeń do wykorzystania. Zgodność z modą i religią daje nam pewność siebie i poczucie wspólnoty.
Zapotrzebowanie na modę nie znika nawet w ciężkich czasach wojen, walki o wolność czy wyzwolenie. Teorię tą potwierdza fakt, że w czasie pierwszej wojny światowej, kiedy miliony ludzi ginęło na wojnie w okopach, Coco Chanel – znana projektantka i prekursorka - wzbogaciła się o wiele bardziej, niż w czasie pokoju. W trudnym czasie długotrwałego konfliktu zamożni Paryżanie potrzebowali normalności, namiastki zwyczajnego życia, którą Coco Chanel dawała im w postaci wciąż nowych kolekcji i otwartego butiku przy Rue Cambon.3
„Istotne jest (...) to, że rewolucje, wojny i niepokoje społeczno - kulturowe same nie tworzą konkretnych mód (długie czy krótkie suknie), lecz raczej stawiają pod znakiem zapytania style istniejące. Rozwijają skłonność do odstępstw, wywrotowe i odśrodkowe tendencje”4. Potwierdzeniem tego stwierdzenia również może być wspomniana wcześniej Chanel. To ona dała kobietom swobodę. Zniosła niewygodne i niepraktyczne gorsety za to wysławiła tani lecz bardziej praktyczny dżersej. Sprzeciwiała się tworzeniu z kobiet dzieł sztuki. Moda miała być wygodna, ale zmysłowa, praktyczna, ale wyjątkowa, elegancka i ponadczasowa. W późniejszym czasie Coco sprzeciwiła się również ciężkiej prawdziwej biżuterii i stworzyła własną linię tańszych odpowiedników – biżuterię sztuczną.5
Kolejnym ważnym aspektem w postrzeganiu mody jest fakt obcowania z innymi ludźmi. Moda może dzielić lub łączyć. Może wyznaczać drogę lub dawać ludziom błądzić. Może wyróżniać lub upodabniać do szarej rzeczywistości. Znowu przytoczę cytat niemieckiego socjologa, który tak pisze o tym zjawisku:„(...)moda bynajmniej nie jest zewnętrznym – upiększającym czy nawet przekształcającym – dodatkiem do życia, a istotnym środkiem wyrazu, regulującym współżycie między ludźmi.”6. W okresie socjalizacji i inkulturacji, jak również innych, późniejszych okresach życia społecznego dopasowujemy się do większych zbiorowości, zaspokajając tym samym potrzebę przynależności. Przyjmujemy zasady, regulaminy, niepisane prawa, zwyczaje, obyczaje nowej grupy, zgadzając się również na wyróżniającą ją modę/styl. Charakterystycznym przykładem tego zjawiska są subkultury. Druga połowa XXwieku była dla tych zbiorowości momentem zupełnego rozkwitu. Subkultury stały się modne, a dzięki charakterystycznym stylom ubierania również zauważalne. Po tym jak człowiek wygląda można było wywnioskować jakie ma poglądy, jakiej słucha muzyki, w jakim towarzystwie czuje się najlepiej. Niekiedy mamy jednak do czynienia z pewną przesadą. Musimy spróbować „(...) współżyć z modą na zasadach partnerskich, nie dać się jej zdominować, ale też nie negować jej totalnie. Wykorzystywać ją, nie pozwalając jej nas wykorzystywać. Bawić się z nią, lecz nie dawać się jej ośmieszać.”7. Dlatego pomimo tego do jakiej subkultury należymy, jaką pracę podejmujemy i w jakim towarzystwie jesteśmy, musimy pamiętać, że to my kreujemy samych siebie. To od nas zależy jaki jest wynik naszych starań. Nie możemy za wszelką cenę dać się zdominować.
Subkultury nie są oczywiście jedynym przejawem zjawiska, kiedy to moda łączy interesy ludzi i pozwala im współżyć. Kolejnym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest niepisana zasada tak zwanego dress code`u. Ubiór świadczy bowiem o wiarygodności i jest wyrazem szacunku dla pracodawcy oraz kontrahentów. Ma też ogromny wpływ na pierwsze wrażenie jakie wywrzemy na naszym rozmówcy – nie tylko biznesowym. Dlatego to, co na siebie włożymy jest tak ważne. Szczególnym rodzajem dress code`u charakteryzują się m.in.: politycy, urzędnicy różnych szczebli, pracownicy dużych koncernów.
Kolejne pytanie jakie nasuwa mi się na myśl to to jaki wpływ mają na nas magazyny modowe, lub działy mody w poszczególnych czasopismach? Z jednej strony pokazywanie trendów i look`ów z wybiegów ułatwia nam rozeznanie co w poszczególnym sezonie jest modne, na co mamy zwrócić szczególną uwagę. Z drugiej zaś informacje zawarte w prasie są szczegółowo wyselekcjonowane i nie pokazują całości, tak więc możemy wpaść w pułapkę masowości. Magazyny kierunkowe mają dziwną manierę pokazywania tak zwanych „must have”, tworzenia „poradników eleganckiej mamy” i innych tego typu. Jest to zazwyczaj subiektywny zbiór rzeczy, na który łatwo się nabrać.
Współczesność wyznacza nową sferę życia mody. Jest to sfera wirtualna. Oprócz długiej listy stron internetowych o tematyce mody, stron internetowych magazynów, czasopism, blogów modowych, fanpage`y na znanych portalach społecznościowych ostatnio zaskoczył nas nowy trend. Znani projektanci modowi, prekursorzy trendów, szanowani, podziwiani i chwaleni otworzyli drzwi do swoich elitarnych pokazów modowych, w których uczestnictwo zwykłych śmiertelników było niemożliwe. Otworzyli drzwi dając możliwość oglądania pokazów za pośrednictwem internetu. „Prekursorami transmisji pokazów w internecie są Prada, Burberry i Michael Kors. Przeciwnikiem Tom Ford”8
c.d.może n.
1Elżbieta Monika Małkowska, Moda... Moda? Moda!, Wydawnictwo Watra, Warszawa 1986, s.159, za: Wowo Bielicki, Ubiór Ameby
2René König, Potęga i urok mocy, Wydawnictwo artystyczne i filmowe, Warszawa 1979, s.45
3Lisa Chaney, Coco Chanel. Życie intymne, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012
4René König, Potęga i urok mocy, Wydawnictwo artystyczne i filmowe, Warszawa 1979, s.35
5Lisa Chaney, Coco Chanel. Życie intymne, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012
6René König, Potęga i urok mody, Wydawnictwo artystyczne i filmowe, Warszawa 1979, s.20
7Elżbieta Monika Małkowska, Moda... Moda? Moda!, Wydawnictwo Watra, Warszawa 1986, s.4
8Jin Shi, Pokazy Mody. Klikasz i jesteś, ELLE, nr216, 9/2012, s.51
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz