22 maja 2013

BOMBA bez bomby.

Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.

Czytałam, wiec wytrąbie Wam jak było. Po mojemu. Subiektywnie.

Było nudno.
Niestety nie udało mi się pochłonąć książki w 2godziny tak jak zakładałam i tak jak zrobili to inni czytelnicy. Tekst po prostu mnie nurzył.

Było powtarzająco.
To niedopuszczalne, złe, nie do przyjęcia. Rozumiem autorkę, która być może nie pisała książki jednym tchem i mogła nie mieć ochoty ciągle wracać i sprawdzać treści, ale gdzie był wtedy korektor? Hmm. Może zasnął, bo książka też go zanudziła? Nie wiem. W każdym razie odkąd zabrałam się za "Bombe" ujawniło się u mnie uczulenie na słowa/wyrażenia:
* "wkurza"
* "gdyby mieszkała w USA..."
* "przeprowadziłam z nim kilka wywiadów..."
Co do ostatniego to oczywiście nie mam zamiary podważać kompetencji autorce książki, wręcz przeciwnie lista jej rozmówców jest imponująca. Ale po co powtarzać jedno zdanie milion razy? Książka autorska, pisana ma podstawie subiektywnych opinii, ja to rozumiem, ja to szanuje, ale powtórzeń nie znoszę, przepraszam.

Było wczorajszo.
Stety-niestety książka opisuje kondycję polskiego szołbiznesu na 'tu i teraz'. Za rok, może dwa, nikt nie będzie pamiętał wybryków, faktów i plotek opisywanych czy wspominanych w książce. Cholernie podobało mi się za to kalendarium. Ono przetrwa wieki.  Wyselekcjonowane przed autorkę fakty z życia polskiego szołbiznesu w latach 1989  - 2012. SUPER. Ten fragment (najkrótszy, umieszczony na szarym końcu) czytało mi się najlepiej, najszybciej, najprzyjemniej.

Było średnio.
Kurcze szkoda. Odkąd przeczytałam, zawiodłam się i postanowiłam o tym napisać zastanawiam się 'czego się tak na prawdę spodziewałam?'. I, cholera, pojęcia nie mam. Skoro nie mam pojęcia na czym się zawiodłam nie powinnam pisać o tym, że zawiodłam sie w ogóle. SIC. Powiedzmy, ze książka nie spełniła moich (nie wiadomo jakich) oczekiwań.

Tak czy siak cieszę się, że ktoś odważył się napisać coś takiego. Choć autorka raczej chwali, a większość czytelników (i drżących ze strachu celebrytów) myślała, ze będzie wylewała zimną wodę na głowę to i tak, taka pozycja była potrzebna. Ja po prostu jej nie kupiłam w takiej postaci. Cóż.

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz