28 sierpnia 2014

Sto lat minimalizmu

Rewolucja dzięki lalce
Druga połowa XIX wieku, Chilleur-aux-Bois - mała miejscowość pod Paryżem. Madeleine dorasta w biednej rodzinie. Zaczyna pracować młodo, już w wieku 11 lat praktykuje w pracowni krawieckiej. Młodo też wychodzi za mąż, spodziewając się ucieczki do lepszego świata. Tymczasem jedyna ucieczka jaka ją czeka to ta, na krótko po zawarciu małżeństwa. Vionnet opuszcza Francję (i męża). Wyjeżdża do Londynu, gdzie pracuje jako szwaczka w szpitalu. Ta historia nie zaczyna się kolorowo. Nikt wtedy nie myślał o tym, że Madeleine Vionnet nazywana będzie w przyszłości "architektem wśród krawców”, nikt nie spodziewał się, że zrewolucjonizuje świat mody i zapoczątkuje nurt, który przetrwa następne stulecia. 


DIOR HOMME SS2011 / fot. http://bit.ly/XW1xuH

Po powrocie do Paryża praktykuje w Callot Soeurs i jak sama wspomni po latach dzięki Madame Gerber (jednej z trzech sióstr prowadzących znany dom mody) nauczyła się tworzyć Rolls Royce, gdyby nie ona zapewne zatrzymałaby się na Fordzie1. W 1912 decyduje się na otwarcie własnego domu mody. W krótkim okresie, jeszcze przed rozpoczęciem I wojny światowej Vionnet zatrudnia 1100 szwaczek, a suknie haute couture swojego projektu eksportuje m.in. do Stanów Zjednoczonych. Ta praktyka, choć współcześnie jest czymś oczywistym, wtedy była innowacją, nowością. Vionnet uwielbia eksperymentować i bawić się modą. Swoje charakterystyczne skośne cięcie, które uważane jest za początek minimalizmu w modzie, realizuje (jak większość swoich projektów) na 80centymetrowej lalce. To na niej drapuje materiał, osiąga zamierzony efekt, po czym krawcowe przenoszą go na manekiny wielkości ludzkiego ciała. Krój ze skosu okazał się niesamowitym „wynalazkiem”. Tkanina układa się idealnie na kobiecych kształtach bez wspomagaczy takich jak gorsety, halki czy inne usztywnienia.

W odcieniach szarości
Minimalistyczne formy zazwyczaj występują w stonowanej kolorystyce. Króluje biel, czerń, granat i szarości. Rzadko brązy czy czerwienie. Patrząc na poszczególne projekty niejeden powie, że projektant jest zachowawczy, że boi się koloru. Warto jednak zauważyć, że bazując na tak okrojonej kolorystyce dokładnie widać każdy szczegół, detal, każdy szew czy zip. Te szczegóły zdradzają poziom umiejętności krawieckich i pomysłowość projektantów, precyzję konstruktorów i dokładność krojczych. Minimalizm w kolorze zastosował w swoich projektach francuski projektant Julien David, który na podstawie doświadczeń i inspiracji przywiezionych z Tokio (gdzie mieszkał 6 lat) stworzył kolekcję, która miała zwracać szczególną uwagę na tkaninę. Wszystkie wykorzystane w kolekcji materiały tkane były w Japonii i to stanowiło jej wartość dodaną. W ramach paryskiego tygodnia mody David zaprezentował większość sylwetek w czerni co sprawiło, że różnorodność tkanin i faktur była mocno zauważalna. Widząc kolekcję w mono kolorze zastanawiamy się również nad motywami tego zabiegu. Marka CMMN SWDN na ostatnim tygodniu mody męskiej w Londynie pokazała kolekcję, składającą się w większości z bieli. Biały to kolor nowego początku, to puste płótno oczekujące na zapisanie. Projektanci, Saif Bakir i Emma Hedlund, wykorzystali ten zabieg, ponieważ zamknęli pewien etap w swojej działalności i chcieli pokazać oficjalne otwarcie nowego. Oprócz zmiany nazwy marki, miejsca zamieszkania i produkcji, zamanifestowali to również ...na wybiegu. Jednak mono kolor to nie jedyny sposób na zabawę minimalistyczną filozofią z początku XX wieku.

  
CMMN SWDN SS 2015 / fot. http://bit.ly/1oraEsn

W czystej formie
Kolejnym sposobem jest zabawa formą. U Vionnet czysta forma wynikała z małej ilości szwów, braku suwaków (które na początku XX wieku nie były jeszcze w użyciu) czy haftek. Suknie zaprojektowane były tak, że można je zapiąć na jedną agrafkę. Pięćdziesiąt lat później Andrew Courreges wpada na zupełnie inny pomysł, inspiracji szukając w przemyśle, sporcie i nowoczesnej architekturze. Projektant buduje swój biznes realizując projekty z materiałów niekonwencjonalnych: wełen dwustronnych, PCV, metalu, których kształt i formę tworzy dzięki geometrii. Kolekcja „Space Age” z 1964 pokazała jego wizjonerskie podejście do mody. Ulubieniec ówczesnej prasy zrobił furorę swoimi projektami, w których wykorzystuje czyste linie i odrzuca zbędne materiały, wykorzystuje minimalną ilość dekoracyjnych ornamentów (a jeśli w ogóle mu się to zdarza to najczęściej wybiera motyw stokrotki, jako symbol młodości). Skonstruowane na bazie trapezów, kwadratów i trójkątów spódnice przed kolano, dwurzędowe żakiety z kontrastowym kolorystycznie wykończeniem, spodnie z lamówkami momentalnie stają się innowacją, która szybko znajduje odbiorców, wielbicieli i kontynuatorów. Za kolejne pięćdziesiąt lat, na kopenhaskich wybiegach pokaże się Stine Ladefoged, który eksperymentuje z konstrukcją i formą pozostając w stonowanej, klasycznej kolorystyce czerni i bieli. Jego najnowsza kolekcja wykorzystuje prześwitujące materiały i ażury, przez co sporo odkrywa, natomiast ciekawymi cięciami i liniami projektant rysuje sylwetkę idealną. Z formą eksperymentuje także wiedeński duet Femme Maison. Projekty marki poprzez wykorzystanie miękkich tkanin, mocnych kolorów i ułożenie ich w bogate drapowania ukazywać mają relację między ciałem a przestrzenią. System ten opiera się na rzeźbiarskich formach w naturze i sztuce, Femme Maison chętnie przyznaje się do inspiracji pracami Louise Bourgeois. Formą bawi się również włoski projektant - Alberto Zambelli, który w swojej najnowszej kolekcji FW 2014/15 prezentuje wizualizację kobiecego minimalizmu. W stonowanej palecie barw, wykorzystuje proste linie i śmiałe kształty, które podkreśla kryształami Swarovskiego. Projektant prezentuje mieszankę romantyzmu i mentalnych podróży do przyszłości.

  
ALBERTO ZAMBELLI AW 2014-15 / fot. http://bit.ly/1lyAxvR

Mini detal - maxi wrażenie
A kiedy już skompletujemy swoją minimalistyczną szafę, przyjdzie czas na dodatki. Nic tak nie ożywi stylizacji jak dobrze dobrana biżuteria. Mamy w Polsce specjalistów w tej dziedzinie. Aleksandra Przybysz, twórca i projektant marki ALE. proponuje kilkanaście kolekcji biżuterii (jest w czym wybierać), które tworzy z myślą o osobach szukających niestandardowych rozwiązań. Te (nie)zwykłe formy powstają dzięki przekształcaniu papieru w trójwymiarowe struktury, dopiero później następuje zamiana papieru w trwalszą materię - metal. Jesienią zeszłego roku światło dzienne ujrzała mini kolekcja Ani Kuczyńskiej dla YES. Wielkie wydarzenie dla wielbicieli konceptualnej mody projektantki. Idea opierała się na symbolach. Kwadrat, koło, trójkąt, serce, pentagram, krzyż. Każdy z nich pełen jest ukrytych znaczeń, każdy z nich niesie ze sobą jakieś przesłanie. Cztery żywioły, cztery strony świata, koło – nieskończoność, wieczność i mocno związany z religią – krzyż, to tylko niektóre przykłady. Oprócz wyboru odpowiadającego nam symbolu, możemy wybrać wersję kolorystyczną, która pasuje do naszej karnacji, naszego stroju lub po prostu która bardziej nam się podoba, kolekcja została bowiem zrealizowana w wersji stalowej (z czerwonymi symbolami) i pozłacanej (z symbolami granatowymi).

  
ALE. /fot. http://on.fb.me/1tHi4OH

Nieśmiertelny?
Przeżył dwie wojny światowe, kryzysy ekonomiczne, zmienne nastroje społeczne i co najmniej kilka pokoleń. Towarzyszył wybitnym projektantom, krawcom, znanym markom i użytkownikom przez ostatnie 100 lat. Ewoluował i rozwijał się, a raczej ewoluuje i rozwija się, bo trwa wciąż i dobrze się miewa. Otwórzmy szampana i wypijmy ...ZA MINIMALIZM!

________________________________________________
1 Moda. Dalla nascita della haute couture a oggi, Sofia Gnoli, 2012

Ania Wawszkiewicz

Moda to coś więcej. Niż ciuchy, looki, wyprzedaże i ałtfity. Moda to przekazy, emocje, system korelacji, język. Słowami walczę o to by o tym pamiętać. Poza tym bywam tu i tam, czytam to i tamto, piszę tu i ówdzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz